"APEL O SOLIDARNOŚĆ ZAWODOWĄ. W związku z doniesieniami o propozycjach organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości negocjowania z tłumaczami przysięgłymi stawek ustanowionych przez Ministra Sprawiedliwości (patrz przykład), prezes PT TEPIS wystosował przeciwko takim praktykom protest (patrz tekst pisma), ostro je potępiając i przesyłając pismo do wiadomości Ministra Sprawiedliwości, Ministra Spraw Wewnętrznych i Krajowej Rady Sądownictwa. Rada Naczelna PT TEPIS zwraca się niniejszym z apelem do wszystkich tłumaczy przysięgłych o solidarność zawodową, aby nie podejmowali współpracy z organami ścigania i wymiaru sprawiedliwości na warunkach urągających godności tłumacza przysięgłego, czyli poniżej stawek przewidzianych jednoznacznie przez prawo, które w odniesieniu do zleceń sądu, prokuratora, Policji oraz organów administracji publicznej nie podlegają regułom wolnego rynku i jakimkolwiek negocjacjom zgodnie z art. 16 ust. 2 ustawy o zawodzie tłumacza przysięgłego. Przyjęcie takiej propozycji byłoby naruszeniem zasad etyki zawodowej określonych w § 1 i § 12 Kodeksu tłumacza przysięgłego stworzonego we współpracy z przedstawicielami Ministerstwa Sprawiedliwości RP".
Na kanale Europe by Satellite można oglądać na żywo wystąpienia w Parlamencie Europejskim.
Do chwili obecnej zgłosiło się tylko 21 osób. Dlatego wszystkich, którzy chcą przystąpić do ubezpieczenia prosimy o PILNE zgłaszanie się i wpłaty, żeby nasza wspólna polisa mogła funkcjonować na dotychczasowych warunkach.
Tłumacze zrzeszeni w Bałtyckim Stowarzyszeniu Tłumaczy wyrażają swój protest przeciwko tendencyjnemu i krzywdzącemu obrazowi naszego środowiska zawodowego przedstawionemu w publikacjach prasowych i telewizyjnych („Puls biznesu” z dnia 10.11.2011 r. – artykuł „Symultanka już nie tłumaczy” – oraz program „Państwo w państwie” TV Polsat wyemitowany 13.11.2011 r.).
Sprawa biura Symultanka nie po raz pierwszy pojawia się w mediach i nasze stowarzyszenie już wcześniej wskazywało na nierzetelność podawanych przez dziennikarzy informacji. Tym razem chcemy przypomnieć wszystkim zainteresowanym, o co w tej sprawie chodziło i dlaczego zajęła się nią Policja i prokuratura.
Działalność biura Symultanka polegała między innymi na sprzedawaniu czystych, opatrzonych stemplem tłumacza przysięgłego kartek, które biuro to, po wypełnieniu przez swoich współpracowników (zazwyczaj nie-tłumaczy), sprzedawało swoim klientom. Tłumacz, którego pieczęć widniała pod dokumentem, nie znał jego treści. Przekładu dokonywała osoba niezaprzysiężona, często w ograniczonym stopniu znająca język, bazując na wcześniejszych tłumaczeniach formularzy.
Dla analogii wyobraźmy sobie biuro zbierające od notariuszy podpisane i podstemplowane puste kartki, które są następnie przez kogoś innego zadrukowywane umową sprzedaży mieszkania lub umową spółki z o.o., albo biuro zbierające od lekarzy wystawione in blanco recepty, które zapisuje potem zatrudniony w tym biurze student. A przecież tłumacz przysięgły to również zawód zaufania publicznego.
W myśl polskiego prawa dokumenty preparowane przez Symultankę były więc fałszowane i dlatego sprawą zajęła się Policja i prokuratura. Natomiast autorzy publikacji w prasie i programów telewizyjnych uważają, że „założyciel[e] ogólnopolskiej sieci biur tłumaczeń Symultanka […] wprowadzając nowatorską metodę obsługi klientów, narazili się konkurencji, która nasłała policję i prokuraturę”. Zakładając, że „konkurencja” odnosi się tu do środowiska uczciwych i rzetelnych tłumaczy przysięgłych podkreślamy, że obowiązkiem tłumaczy (jak i każdego innego obywatela) było powiadomienie odpowiednich organów o przestępstwie.
Reasumując protestujemy przeciwko przedstawianiu biura Symultanka jako ofiary konkurencji ze strony tłumaczy oraz rozpowszechnianiu fałszywego obrazu sprawy i opinii krzywdzących nasze środowisko.
Z poważaniem
Dorota Górak-Łuba
prezes Bałtyckiego Stowarzyszenia Tłumaczy