Zasady tłumaczeń pisemnych
Opracowanie: Katarzyna Dobrowolska, Małgorzata Nosorowska, maj 2006 r.
KATEGORIE TŁUMACZEŃ PISEMNYCH
Tłumaczenia pisemne dzielimy na tłumaczenia uwierzytelnione (potocznie zwane przysięgłymi) i tłumaczenia nieuwierzytelnione.
Tłumaczenia uwierzytelnione – sposób rozliczania
Zasady wykonywania i rozliczania tłumaczeń uwierzytelnionych reguluje USTAWA z dnia 25 listopada 2004 r. o zawodzie tłumacza przysięgłego (Dz. U. Nr 273, poz. 2702).
Uwaga! Wprowadzono zasadniczą zmianę w porównaniu z poprzednimi uregulowaniami. Stawki urzędowe obowiązują WYŁĄCZNIE w odniesieniu do organów publicznych; w przypadku pozostałych klientów stawki reguluje rynek.
Tłumacze będący płatnikami VAT są zmuszeni do zawarcia stawki VAT w kwocie własnego wynagrodzenia. Kwestia ta jest przedmiotem negocjacji z Ministerstwem Finansów, poinformujemy o zmianach.
Tłumaczenia nieuwierzytelnione – sposób rozliczania
Najbardziej rozpowszechnionym i przez nas rekomendowanym standardem rozliczania jest strona obliczeniowa obejmująca 1800 znaków ze spacjami. Niektóre biura stosują standard 1500 lub 1600 znaków, czasami bez wliczania spacji.
Za cenę wyjściową przyjmuje się obecnie 50 zł za taką stronę. Podobnie jak w przypadku tłumaczeń przysięgłych, cena będzie uzależniona od wielu czynników, które należy wziąć pod uwagę przy dokonywaniu wyceny danego tłumaczenia dla klienta.
Wśród czynników wpływających na wysokość stawki należy mieć na uwadze takie elementy jak: termin, praca w weekendy i święta, poziom trudności merytorycznej tekstu. Zalecamy daleko posuniętą ostrożność w negocjowaniu niższego wynagrodzenia za duże zlecenia. Z jednej strony mamy zapewnioną pracę, ale jednocześnie jesteśmy “wyłączeni” dla innych klientów i duże zlecenie nie oznacza łatwiejszego zarobku, jak w przypadku działalności produkcyjnej.
Dla wszystkich tłumaczy dobrym punktem odniesienia jest „Kodeks tłumacza przysięgłego” – opracowanie zbiorowe którego autorami są trzej tłumacze przysięgli (Janusz Poznański, Edward Szędzielorz i Danuta Kierzkowska) oraz dwaj przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości (Bolesław Cieślik i Grzegorz Dostatni) dostępny w TEPISIE www.tepis.org.pl .
JAKOŚĆ I PROFESJONALIZM
Pracując nad tłumaczeniem należy bezwzględnie kłaść nacisk na jego jakość.
Dlatego warto dokonać wyboru dziedzin specjalizacji, które są nam bliskie czy znane. Wówczas, pracując nad doskonaleniem i rozwojem w danych dziedzinach zyskujemy coraz większe doświadczenie, biegłość i profesjonalizm.
Tłumacza zawsze obowiązuje zachowanie wierności przekładu. Od wyczucia i doświadczenia tłumacza zależy, jak daleko posunie się w ingerencji stylistycznej (np. zmiana szyku, rozbijanie zdań bardzo długich i wielokrotnie złożonych na prostsze). Zawsze trzeba pamiętać o tym, że musimy wyważyć między wiernością przekładu a jakością językową produktu. Tłumacz jednak na pewno nie może “poprawiać” oryginału.
Kolejne zdanie wydaje się oczywiste, ale nie dla wszystkich: Tłumacz zawsze musi rozumieć treść oryginału. Często zdarza się, że na prośbę wyjaśnienia na czym polega dana konstrukcja budowlana czy prawnicza słyszymy: “Pani nie musi tego rozumieć, proszę po prostu przetłumaczyć”. JEST TO NIEMOŻLIWE.
Internet jest niezastąpionym źródłem wiedzy dla tłumacza. Sprawdzić możemy prawidłowość wybranego terminu czy frazy, nazwy własnej, choćby po to, żeby zachować spójność i nie wyważać otwartych drzwi. Dotyczy to tłumaczenia nazw polskich instytucji które często są już przez te instytucje przetłumaczone.
Godne polecenia jest utrzymywanie rozległych kontaktów towarzyskich z przedstawicielami najróżniejszych branż i dziedzin. Jeśli zachowamy umiar w korzystaniu z ich profesjonalnej wiedzy może nawet pozostaną naszymi przyjaciółmi.
Często klient zleca tłumaczenie ponieważ nie włada językiem obcym swobodnie, zna natomiast bardzo dobrze terminologię fachową lub zatrudnia osoby, które ją znają. Lepiej przyznać się do kłopotów z terminologią i skorzystać z takiej wiedzy klienta, niż oddać jakąś “radosną twórczość”. Tłumacz powinien zawsze pamiętać o tym, że nieznajomość specjalistycznej terminologii i poszukiwanie jej wszelkimi sposobami to nie wstyd.
Każde gotowe tłumaczenie powinno zostać zweryfikowane przez nas samych, a jeszcze lepiej przez drugiego tłumacza pod względem poprawności gramatycznej, stylistycznej i interpunkcyjnej.
W przypadku tłumaczenia na język obcy stron internetowych lub tekstów, które będą publikowane w jakiejkolwiek formie, bezwzględnie zaleca się poddanie wykonanego tłumaczenia weryfikacji przez obcokrajowca, którego językiem ojczystym jest język tłumaczenia.
A zatem dobre tłumaczenie wymaga czasu ! I to należy uświadomić klientom, którzy często starają się nam narzucić zbyt krótki termin lub zaoszczędzić na weryfikacji.
RZETELNOŚĆ
Na rzetelność składa się terminowość wykonywanej pracy. W miarę możliwości zawsze lepiej wyznaczyć sobie i klientowi dłuższy termin na wykonanie pracy, bo nigdy nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć jakie przeszkody czy “kwiatki” możemy napotkać w tłumaczeniu, które zazwyczaj pochłaniają sporo czasu. Jak się okaże, że tłumaczenie będzie gotowe przed terminem – to punkt dla nas – klient będzie zachwycony.
Dotrzymywanie terminów czyni nas solidnymi i odpowiedzialnymi w oczach klienta i ma wpływ na kształtowanie wizerunku tego zawodu.
Ważnym elementem rzetelności jest zachowanie poufności – szczególnie i bezwzględnie w odniesieniu do tłumaczeń przysięgłych. Zachowanie poufności jest naszym obowiązkiem w każdym przypadku – często poznajemy tajemnice handlowe, “zakulisowe” okoliczności działalności klienta lub jego plany. Nawet niewinne wygadanie się w towarzystwie może im zaszkodzić, a i naszą reputację narazić na szwank.
WARSZTAT PRACY
Poza podstawowym sprzętem jakim jest komputer z oprogramowaniem i drukarka, warto zaopatrzyć się w skaner, który coraz powszechniej jest wykorzystywany do przesyłania gotowych dokumentów (z pieczątkami). Jakość dokumentu skanowanego jest znacznie lepsza niż faksu. Innym elementem wyposażenia miejsca pracy tłumacza może być mała niszczarka dokumentów. Ten sprzęt łączy się z kwestią zachowania poufności sygnalizowaną w poprzednim punkcie. W przypadku gdy przy odbiorze dokumentu przez klienta, okazuje się, że konieczna jest jakaś zmiana czy poprawka w dokonanym i wydrukowanym tłumaczeniu, wówczas ten wydrukowany dokument dobrze jest włożyć do niszczarki – daje to klientowi gwarancję, że jego dokumenty zostały zniszczone, a nie będą rozwiewane przez wiatr na śmietniku.
WIZERUNEK
Tłumacze tekstów pisemnych TEŻ mają bezpośredni kontakt z klientem – najczęściej u siebie w domu. Warto mieć osobny stół lub na tyle duże biurko, aby móc usiąść z klientem i rozłożyć się ze wszystkimi papierami, a nie kazać klientowi przycupnąć na stołeczku w rogu sypialni i generalnie w miarę możliwości zadbać o wnętrze na tyle, żeby klient nie miał poczucia wkraczania w przestrzeń prywatną. Absolutnym minimum jest usunięcie przed przyjściem klienta dzieci (i ich gratów), męża, żony, psa, lub innych osób, które nieoczekiwane nas odwiedziły. Należy też zgasić TV i wynieść deskę do prasowania (to wieczorem). Najczęściej oczywiście marzymy o własnym gabinecie.
Ponadto tłumacz pracujący w domu, ale przyjmujący klientów, często niezapowiedzianych, powinien być właściwie ubrany. Nie chodzi może o siedzenie przy komputerze w garniturze, ale rozciągnięty, ulubiony dres jest pewną przesadą.
Pamiętajmy o tym, że praca tłumacza to usługi jak każde inne, i jak każdy usługodawca mamy określone obowiązki i prawa wynikające z odnośnych ustaw i przepisów.
Zasady tłumaczeń ustnych
Opracowanie: Grażyna Jaśkiewicz, maj 2006 r.
Rozważając ścieżkę rozwoju swojej kariery jako tłumacza i zastanawiając się nad podjęciem tłumaczeń ustnych, pamiętajmy o pewnym warunku – nie każdy ma predyspozycje do takiej pracy. Można się o tym przekonać rzucając się na głęboką wodę (nie zalecane!) lub w przyjaznym otoczeniu osób życzliwych i znających się na rzeczy (zalecane).
Te szczególne predyspozycje to: wyższa niż przeciętna odporność na stres i tremę, swoboda wypowiedzi i refleks, dobra dykcja, kultura mowy.
Nawet po spełnieniu tych wszystkich warunków potrzebne nam będzie doświadczenie, ponieważ nic tak nie daje pewności siebie jak „przetłumaczone” godziny i dni.
Zwykło się uważać, że tłumaczenia ustne można wrzucić do tego samego worka. W większości przypadków tak jest, ale zdarzają się tłumacze konsekutywni, którzy za nic nie wejdą do kabiny oraz kabinowi, którzy źle znoszą wystawienie na publiczność.
Jak pracować jako tłumacz ustny – ogólnie
Zacznijmy od godzin pracy. Zlecenia należy przyjmować jako blok do 4 godzin pracy (pół dnia) lub do 8 godzin pracy (cały dzień). Wtedy jeżeli zlecenie trwa 1 godzinę, fakturę wystawiamy za pół dnia, a jeżeli 5 godzin to za cały dzień – to jest oczywiście ta przyjemna strona tej formy rozliczeń, jednak większość tłumaczeń trwa 3:59 lub 7:59. W czas pracy wlicza się przerwy. Najczęściej stosuje się takie same stawki za obydwa rodzaje tłumaczeń i nie ma powodu, żeby wprowadzać rozróżnienie.
Czasami do miejsca zlecenia trzeba dojechać i nie chodzi tu o obręb tego samego miasta czy Trójmiasta. Kiedy pokonujemy większe odległości, powinniśmy być za to wynagrodzeni. W idealnym świecie powinniśmy otrzymać zwrot kosztów podróży (bilet na PKP, kilometrówka jeżeli własnym samochodem – jest oficjalna stawka na to) oraz wynagrodzenie jak za pół dnia pracy, jeżeli dojazd odbywa się w czasie, w którym normalnie wykonywalibyśmy inne zlecenie.
Tłumaczenia kabinowe wykonuje się zawsze w parze. Zmieniamy się co 30 minut (standard) albo częściej, to zależy od nas, jednak nie można przesadzać – zbyt krótkie lub zbyt długie serie są męczące i dla nas i dla słuchaczy.
Tłumaczenia konsekutywne wykonuje się najczęściej samotnie; głównie dlatego, że na ogół nie trwają tak długo jak kabinowe. Trudno sobie wyobrazić konferencję całodniową z tłumaczeniem konsekutywnym – trwałaby w nieskończoność. Jeżeli mimo wszystko klient zaplanował całodniowe szkolenie bez kabiny, to powinniśmy pracować z partnerem, ale powiedzmy sobie otwarcie – to się rzadko udaje przeforsować.
Kiedy już jesteśmy w pracy, to przy założeniu, że opanowaliśmy nerwy i nie mamy ochoty uciec w ostatniej chwili, należy przygotować „stanowisko pracy”.
W kabinie: kabina musi być tak ustawiona, żebyśmy widzieli mówców i wszystko co mówcy pokazują, czyli prezentację. Ale to już jest zadanie techników, my możemy tego najwyżej dopilnować. W kabinie trzeba mieć wodę, i to dużo (chociaż nasz słynny kolega niemiecki preferuje herbatę i słynie z przynoszonego do kabiny termosu). Wodę właściwie zapewnia organizator, ale nie możemy tego egzekwować.
Jeżeli tłumaczymy konsekutywnie i do mikrofonu, należy domagać się mikrofonu na statywie, tylko w ten sposób możemy robić rozsądne notatki. Dobrze jest też zrobić próbę generalną – zdarza się czasami, że nawet kiedy stoimy obok mówcy, nie słyszymy go, ponieważ głośniki zwrócone są tylko na salę – to się może przemienić w koszmar, dla tłumacza oczywiście. Dobrze jest ustalić z mówcą, w jakiej formie będziemy pracować. Jeżeli jest to przemówienie odczytywane z kartki – podzielmy je na niezbyt długie akapity. Jeżeli mówca mówi z głowy, powinien pamiętać o przerwach w wypowiedzi i nie mówić zbyt długo (nawet jeżeli robimy notatki [koniecznie!], słuchanie przez dłuższy czas obcych i niezrozumiałych dźwięków, powoduje, że słuchacz się nudzi, traci zainteresowanie).
Jak zapewnić profesjonalizm
Do tłumaczeń ustnych trzeba się przygotować. Najlepiej, jeżeli dostajemy teksty wystąpień lub prezentacje. Nie zawsze tak jednak jest, ale w dobie Internetu można wiele informacji zdobyć samemu i samodzielnie poznawać język specjalistyczny. To jednak nie może być wymówką dla klienta i dla własnego dobra należy się domagać materiałów.
W instytucjach Unii Europejskiej tłumaczy się tylko na swój język ojczysty, w Polsce nie mamy takiego luksusu, więc cudzoziemcy muszą znosić nasze braki i dziwne akcenty. Ale jednego możemy oszczędzić naszym słuchaczom – mlaskania, kaszlenia, cmokania i wypowiedzi prywatnych, kiedy jest włączony mikrofon (jest bardzo czuły).
Ubiór się liczy, zwłaszcza przy tłumaczeniach konsekutywnych. Chociaż należy być przygotowanym na różne ewentualności – autorce tego tekstu już zdarzało się, że np. wysiadł prąd i zamiast przebywać w zaciszu kabiny, trzeba było stanąć przed tłumem słuchaczy w garniturach. Inaczej się ubieramy na spotkanie polityków, biznesmenów czy związkowców.