Celem konferencji była wymiana myśli i doświadczeń, prezentacja najnowszych trendów obecnych bądź spodziewanych na rynku tłumaczeń w Polsce, dostępnych technologii mogących wspomóc nowoczesny warsztat tłumacza, a także, jak zwykle na tego typu imprezach, wymiana kontaktów biznesowych i, najogólniej rzecz ujmując, lepsza integracja środowiska.
Program konferencji obejmował szereg prelekcji poświęconych m.in. oprogramowaniu CAT, korekcie tekstu, aspektom gospodarczym zawodu tłumacza, współpracy z biurem tłumaczeń, a także dyskusje panelowe na temat zawodu tłumacza w perspektywie najbliższych 10 lat, współpracy freelancera z biurem tłumaczeń, zmian zachodzących w języku polskim. W ramach mini targów pracy, uczestnicy konferencji mieli ponadto okazję porozmawiać z przedstawicielami kilku większych biur tłumaczeń, firm dystrybuujących oprogramowanie CAT, oraz zapoznać się z ofertą szkół kształcących tłumaczy.
Bez wątpienia jednym z wniosków, które jako pierwsze nasuwają się każdemu uczestnikowi konferencji, jest rosnące tempo rozwoju technologii wywierających ogromny wpływ na rynek i w sposób nieodwracalny odmieniających warsztat tłumacza. Dzisiaj już nikt z nas nie wyobraża sobie pracy w środowisku pozbawionym Internetu, choć jeszcze niedawno wystarczył sam komputer, a chwilę wcześniej synonimem nowoczesności była elektryczna maszyna na dopisania. Trudno szczegółowo przewidzieć co wydarzy się w perspektywie najbliższych 10 lat, ale już teraz widać wyraźnie, że dalsza ekspansja oprogramowania CAT jest nieuchronna. Dzięki nowoczesnym narzędziom tłumaczenia stają się lepsze, szybsze i tańsze. Połączenie tych trzech zalet niechybnie przesądza, iż sukces CATów wydaje się być tylko kwestią czasu. Zaskakująco, a może raczej niepokojąco szybko ulepszane są aplikacje typu „elektroniczny tłumacz”, które jeszcze do niedawna były przedmiotem naszych kpin i drwin, a teraz przeobrażają się w poważnego konkurenta. Obecnie zdarza się już, że tłumaczenia automatyczne są lepsze od wykonanych przez człowieka. Na szczęście dla nas, język polski, podobnie jak każdy inny język fleksyjny, stanowi dla tego typu narzędzi zbyt duże wyzwanie, dzięki czemu póki co możemy spać spokojnie. Tak czy inaczej, nowe czasy niosą nowe wyzwania, a od nas samych zależy, czy będziemy je postrzegać jako zagrożenie, czy jako nowe możliwości.